W czasach PR`Lu mało kto miał możliwość wyjazdu na wakacje. Dzieci całe lato spędzały na podwórku, bawiąc się z kolegami i koleżankami. Nie mówiło się wtedy, że tego nie wolno, to jest niebezpieczne, przyjdź przed 20.00, itd. Dzieciństwo było biedniejsze, ale z pewnością nie gorsze czy lepsze. Po prostu inne.
Wakacyjnymi atrakcjami były „lody” – zamrożona woda z sokiem wyciskana z folii, kąpiele w niekoniecznie strzeżonych jeziorach, znoszenie patyków do domu, budowa domków i tam. Razem bawiły się całe miasta i wsie.
Ktoś, kto mógł podróżować za granicę był ogromnym szczęściarzem i należał może do 3% społeczeństwa. Jaką radość sprawiał fakt, gdy lekarz chorowitemu dziecku nakazywał spędzenie jednego tygodnia w roku nad morzem. Rodzice wynajdywali wtedy tanie noclegi nad Morzem Bałtyckim albo oddawali dziecko rodzinie.
Jak wiele się zmieniło!