Florentczycy narzekają na koszmarne korki uniemożliwiające poruszanie się po centrum miasta. Są tak przekonujący, że turyści w pełni podzielają ich opinię. Wystarczy jednak, że przebijemy się przez uliczny tłok i dojdziemy do katedry, a zapomnimy o wszelkich niedogodnościach. Oszałamiająca, marmurowa, bogato zdobiona fasada, olbrzymia dzwonnica, którą w XIV wieku projektował sam Giotto, a nade wszystko niewiarygodna podwójna kopuła Brunelleschiego (45,4 metra średnicy, 90 metrów wysokości), która w połowie XV wieku, gdy architekt ukończył jej budowę, wydawała się ósmym cudem świata – wszystko to wytrąca z ręki argumenty nawet największym sceptykom. Wnętrze katedry rozczarowuje, ważne jest jedynie to, że kiedyś natchnione mowy wygłaszał tu fanatyczny zakonnik Savonarola. Oprócz katedry do wielkiej florenckiej czwórki należą przerzucony nad rzeką Arno most Vecchio, zabudowany wiszącymi nad wodą sklepami i pracowniami jubilerów, najsłynniejsza bodaj rzeźba świata – „Dawid” Michała Anioła – oraz jedno z najpiękniejszych dzieł renesansu „Narodziny Wenus” Botticellego. Fakt, że zabytki Florencji tak silnie są powiązane z bogatymi cechami rzemieślników, artystami renesansu i wzywającym do ascezy Savonarolą, wynika z godnych sensacyjnego filmu wydarzeń, które wstrząsały miastem między XIII i XVI wiekiem. W okresie tym założone w 59 roku p.n.e. przez wojska Juliusza Cezara miasto przeżyło największy rozkwit gospodarczy i intelektualny. W 1252 roku wybito tu pierwszą w Europie złotą monetę – floren, który rozsławił toskańską metropolię na całym kontynencie. Dzięki mecenatowi władającej miastem rodziny Medyceuszy narodził się renesans.